JACOB JACOBSON (1807-1858) – HONOROWY OBYWATEL BRANIEWA
Niezwykle zasłużony dla Braniewa lekarz, który stanął na czele walki z epidemią cholery nawiedzającą kilkukrotnie miasto w XIX w. Był chirurgiem i dyrektorem braniewskiego szpitala św. Andrzeja. Za życia stał się na tyle ważną osobistością dla miasta, że władze postanowiły wyróżnić go tytułem Honorowego Obywatela Braniewa. Pochowany został na nieistniejącym już braniewskim cmentarzu żydowskim, a podczas pogrzebu był opłakiwany przez wszystkich mieszkańców.
Był postacią nietuzinkową w XIX-wiecznym Braniewie. Bez wątpienia wybitny lekarz i chirurg, ale również człowiek obdarzony zdolnościami literackimi, artystycznymi i technicznymi, w krótkim czasie stał się bardzo ważną postacią w życiu społecznym prowincjonalnego miasta. Miał poglądy liberalne i bez powodzenia próbował swoich sił w polityce. Leczył bogatych i biednych, stając się wręcz ostatnią deską ratunku dla wielu Braniewian. Wyczerpująca praktyka lekarska odbijała się na jego zdrowiu i życiu prywatnym, choć przez całe życie miał wielkie wsparcie w rodzinie. Szczególne zasługi dla ratowania mieszkańców Braniewa podczas epidemii cholery w latach 1831-1852 przyniosły mu tytuł Honorowego Obywatela Braniewa przyznany w 1853 r. Jego śmierć opłakiwało całe miasto, lecz później zapomniany, został przywołany po 75 latach od śmierci, przez wybitnego braniewskiego historyka Franza Buchholza, w jego pracy na temat historii Braniewa wydanej z okazji 650-lecia nadania praw miejskich. Było to dość odważne posunięcie wymieniać zasługi Żyda w hitlerowskich Niemczech w 1934 r., zaledwie 4 lata przed „nocą kryształową”. Dla współczesnych postać Jacoba Jacobsona przypomnieli członkowie Towarzystwa Miłośników Braniewa. Całkiem niedawno na murze dawnego cmentarza żydowskiego odsłonięto tablicę poświęconą Jacobsonowi… oddając niejako cześć tej zasłużonej dla Braniewa postaci. O tym kim był jest ten artykuł.
Jacob Jacobson urodził się w dniu 20.07.1807 r. w Królewcu w umiarkowanie zamożnej żydowskiej rodzinie kupieckiej. Bardzo szybko stracił ojca, a jego rolę zaczął spełniać o 11 lat starszy brat Ludwig Jacobson (1796-1842), który został lekarzem kończąc słynną Albertinę w Królewcu. Młody Jacob trafił do staromiejskiego gimnazjum w Królewcu (Altstädtischer Gymnasium), elitarnej szkoły z silnymi wpływami żydowskimi. Wszechstronne zajęcia ujawniły jego uzdolnienia z zakresu literatury, sztuki, muzyki oraz praktycznych umiejętności technicznych. Po wzorowym zdaniu egzaminu maturalnego idąc śladami brata podjął studia medyczne na królewieckim Uniwersytecie Alberta, które ukończył w 1829 r. pisząc pracę doktorską u znanego profesora zoologii Karla Ernsta von Bear (1792-1876). Praca dotyczyła gąsienic pustoszących plony kapusty i owoców w Prusach Wschodnich. Notabene Jacobson stoczył spór ze swoim promotorem o sposób zwalczania szkodników.
Jednak dla uzyskania tytułu doktora medycyny niezbędne było zdanie państwowego egzaminu (Charitekurs) w Berlinie. Dlatego wyruszył w podróż pocztowym dyliżansem, jadąc m.in. przez Elbląg i Malbork oraz zahaczając o „twierdzę” Kostrzyn. W Berlinie, gdzie miał liczną rodzinę, przez wiele miesięcy zdawał egzaminy u największych autorytetów medycznych. Tutaj poznał wybitnego chirurga Johanna Friedricha Diffenbach (1794-1847), również pochodzącego z Królewca. Tutaj też mimo, że stolica wzbudzała aspiracje w zakresie społecznym, zawodowym, kulturalnym, czy naukowym, zdał sobie sprawę jak trudno będzie znaleźć swoje miejsce, zwłaszcza że młodzi lekarze w Berlinie przez pierwsze 2 lata praktyki nie mogli mieć nadziei na jakąkolwiek zapłatę. Do tego planował podróż krajoznawczo-naukową przez Niemcy do Paryża, a prawdopodobnie wówczas jego rodzina w Królewcu miała kłopoty ze sfinansowaniem tego przedsięwzięcia. Być może właśnie wówczas zdał sobie sprawę, że praktykę będzie mógł prowadzić tylko w jakimś prowincjonalnym miasteczku Prus Wschodnich.
Nie mniej wyrusza w podróż życia! Będzie to nie tylko wycieczka krajoznawcza, ale przede wszystkim intelektualna przygoda, która pozwoli mu na powiększenie swojej wiedzy medycznej. W Dreźnie oprócz zwiedzania zabytków, odwiedza słynnego królewskiego lekarza, a przy tym filozofa, malarza i psychologa Carla Gustawa Carus (1789-1869). Następnie podróżuje przez czeskie Teplice, Szwajcarię Saksońską, odwiedza szpitale i znanych lekarzy w Jenie, Halle, Lipsku, Getyndze i Heidelbergu. Zauważa przy tym, że jego wiedza medyczna uzyskana w Królewcu nie odbiega od tego czego doświadcza w innych miastach Prus. Są też pozytywne doświadczenia, gdyż w Heidelbergu uczęszcza na wykłady słynnego Johanna Heinricha Wilhelma Conradi (1794-1876) i niemniej znanego Maksymiliana Josepha von Chelius (1794-1876). Kolejno odwiedza Frankfurt, Darmstadt, Moguncję, Koblencję, Kolonię, Aahen i w końcu przez Spa, Liege i Brukselę dociera do wymarzonego Paryża.
Tutaj w dniu 20.07.1830 r. obchodzi swoje 23-cie urodziny i zachwyca się miastem oddając się rozkoszy zwiedzania zabytków, muzeów i nie stroniąc od doznań artystycznych i kulinarnych. W Paryżu zaprzyjaźnił się niejakim dr Garnier i to z nim zwiedza miasto. Jednak przede wszystkim zgłębia wiedzę medyczną trafiając pod „opiekę” słynnego autorytetu medycznego Gulliaume Dupuytren (1777-1853) w najstarszym paryskim szpitalu Hôtel-Dieu. Poznaje też fizjologa Francois Megandie (1783-1855) oraz uczestniczy w zajęciach praktycznych u francuskich autorytetów medycznych, jak Periset, Leroy i inni. Odwiedza szpitale, przytułki, kostnice, czy instytucje zajmujące się głuchymi i niewidomymi. Przykładowo uczestnicząc w operacji oczu u Jacques Lisfranc (1790-1847) w jego szpitalu Pitié-Selpêtrière, młody Jacobson stwierdził, że nie dowiedział się wiele nowego. Takie doświadczenia też były potrzebne, choćby dla potwierdzenia wysokiego poziomu kształcenia lekarzy w królewieckiej Albertinie. Razem z pięcioma innymi lekarzami praktykował też u słynnego chirurga Jean Zulema Amussat (1796-1856) i był pod wielkim wrażeniem jego wykładów. Ogólnie był zachwycony poziomem wiedzy francuskich mistrzów medycyny i przez wiele lat później będzie czerpał z bogatych doświadczeń uzyskanych w Paryżu. Pobyt w stolicy Francji został raz zaburzony, gdy młody Jacobson był świadkiem rewolucji tzw. lipcowej, która ogarnęła Paryż w dniach 27-29.07.1830 r. Mógł osobiście doświadczyć zamieszek przez kilka godzin obserwując wzburzone tłumy w towarzystwie prof. Dupuytrena. Pod koniec swojego 10-tygodniowego pobytu Jacobson zdążył zwiedzić Wersal, kończąc niejako swoją życiową i niezapomnianą przygodę, ale nie podróż.
Teraz zmierza przez Neufville (z zamkiem Stanisława Leszczyńskiego), Strasburg, Karlsruhe do Würzburga nad Menem, gdzie na Uniwersytecie Juliusza Maksymiliana (Julius-Maximillians-Universität Würzburg) kończy 8-tygodniowy kurs u wybitnego mistrza położnictwa prof. Josefa Servas d’Outrepont (1775-1845), zgłębiając wiedzę z praktycznej ginekologii. Stąd przez Bamberg ponownie dociera do Lipska, gdzie w towarzystwie poznanego wcześniej Carla Gustava Carusa i innych wybitnych lekarzy wita Nowy Rok 1831. Podróżuje nadal przez Wittenberg i powraca do Berlina, a tam liczna rodzina próbuje go zatrzymać. Jednak wtedy w Berlinie bez pracy pozostawało 150 lekarzy! Być może w stolicy znalazłby bogatą Żydówkę z wielkim posagiem, ale Jacobsona ciągnęło do praktyki lekarskiej. Trudno sobie wyobrazić koszty podróży i pobytu w tak wielu miejscach, przez tak długi okres czasu i jak wielkie stanowiło to wyzwanie finansowe dla rodziny młodego kandydata na lekarza. Nie mniej Jacob Jacobson zdobył niebagatelną wiedzę medyczną i jakże potrzebne doświadczenie zawodowe, ale i życiowe. Zdaje się, że końcowe egzaminy były formalnością.
W dniu 1.02.1831 r. wyrusza z Berlina do Królewca, gdzie dociera 5 dni później. Tutaj również nie ma większej nadziei na praktykę lekarską, dlatego po naradzie rodzinnej, ale głównie za namową starszego brata Ludwiga decyduje się na pracę na prowincji. Wcześniej w dniu 9-10.04.1831 r. z królewskiego Ministerstwa nauki i spraw medycznych uzyskuje potwierdzenie nabycia tytułu praktykującego lekarza i chirurga oraz lekarza-położnika.
Z dniem 30.04.1831 r. jako młody lekarz Jacob Jacobson trafia Braniewa. Początki bywają trudne i tak ocenił swój pobyt w nowym miejscu Jacobson po zaledwie 3 dyżurach. W mieście było 2 chirurgów i psychiatra, a jak się okazało pracy nie brakowało. Już pod koniec maja 1831 r. informował brata, że z energią zajmuje się 65 pacjentami, z których co najmniej 1/3 część stanowiła biedota. Szybko rośnie reputacja młodego lekarza, który co prawda otrzymywał 2 talary za wizytę, ale często były to produkty żywnościowe otrzymywane od rolników. Wreszcie przydarzają się przypadki medyczne na jakie w Królewcu nie trafiłby przez wiele lat praktyki. Pewnego razu czeladnik miejskiego młyna wsadził rękę w koło młyńskie, a ponieważ operacji bał się podjąć powiatowy chirurg Schulz, wzorową amputację przedramienia przeprowadził Jacobson, a pacjent szybko odzyskał przytomność. Już po półrocznej praktyce cieszy się ogólnym uznaniem, będąc już wówczas najlepszym lekarzem w mieście, z niemałymi dochodami. Przez jego „ręce” przechodzi wiele zaniedbanych wcześniej przypadków, ale są też zupełnie nieoczekiwane sytuacje. Gdy guwernantka pana von Woyski z Bażyn spadła z wozu, dwóch chirurgów z Pieniężna tylko zabandażowało złamanie i po 4 dniach amputacja była już niemożliwa. Wówczas Jacobson przeprowadził dla miejscowych lekarzy korepetycje na temat przypadków złamań i zwichnięć. Już kilka tygodni po przybyciu do Braniewa, młody lekarz zostaje członkiem komisji sanitarnej oraz lekarzem rejonowym dla Starego Miasta i Koźlina. Szczególny powód do dumy stanowił przypadek wyleczenia panny von Prischink, której leczenie odrzucił starszy lekarz Husbrand. Po kilku tygodniach dziewczyna odzyskała siły, a wdzięczni rodzice dziękowali przy każdej okazji. Jego reputacja sięgała daleko poza Braniewo.
Jednak prawdziwa „próba” dla Jacoba Jacobsona miała dopiero nadejść. Tym wyzwaniem była cholera – czyli ostra i zaraźliwa choroba zakaźna przewodu pokarmowego, której przyczyną jest spożycie skażonego pokarmu lub wody. Do Europy dotarła w 1831 r. za sprawą wojsk rosyjskich podczas powstania listopadowego (zmarli m.in. wielki książę Konstanty, generał Dybicz, marsz. Gneisenau i wielu innych). Podczas kilku nawrotów epidemii zmarły setki tysięcy ludzi. Przyczyny choroby poznano dopiero w 1883 r. dzięki badaniom niemiecki naukowiec Roberta Kocha (1843-1910), choć tak naprawdę odkrył ją w 1854 r. Włoch Filippo Piacini (1812-1883), ale zostało to zlekceważone przez świat medyczny. Jednak w latach 1831-1852 nikt nie znał przyczyn i sposobów postępowania, a lekarze często działali intuicyjnie. Powszechnie uważano, że cholera rozprzestrzenia się w powietrzu.
W Prusach podjęto wiele środków zaradczych wobec epidemii, aby zapobiec jej rozprzestrzenianiu, ale wobec nieznajomości przyczyn były one bezskuteczne. Tak więc działalność komisji, wydawanie dekretów, czy izolowanie zakażonych obszarów nie zapobiegły rozprzestrzenianiu się epidemii na kolejne obszary. Jako pierwszy tafił się Gdańsk w maju 1831 r., natomiast z listów brata Jacobson wiedział o przypadkach cholery w Królewcu już w lipcu 1831 r. I faktycznie na epidemię w Braniewie nie trzeba było długo czekać. Przyczyną mógł być przemarsz przez miasto batalionu piechoty lub kilkudniowy pobyt w mieście 100 kirasjerów. Oba oddziały przybyły z rejonów objętych epidemią i mogły ją po prostu przywlec do miasta. W nocy 18/19.09.1831 r. zmarło 2 mieszkańców Braniewa, a objawy nie pozostawiały wątpliwości, że cholera dotarła do miasta i wszystkie wcześniejsze zabiegi były daremne. W okresie wrzesień-listopad 1831 r. zmarło 306 osób wiary katolickiej, bowiem nie ma dokumentacji dotyczącej innych wyznań. Niestety nie zachowała się dokumentacja medyczna przebiegu epidemii prowadzona przez Jacobsona, a znając jego podejście do spraw zawodowych była ona prowadzona rzetelnie. Przyczyną wielu zgonów było zbyt późne zgłaszania się chorych do szpitali, spowodowane również obawą przed pobytem, a do tego nie wszyscy pacjenci zgłaszani i rejestrowani. Braniewski lekarz Husbrand podał kilka przypadków pacjentów, którzy nie stosowali się do zaleceń lekarskich i mimo to odzyskali zdrowie. Stąd wniosek, że lekarze mimo wszystkich prób najczęściej byli bezradni, a różne teorie i rady publikowane w prasie fachowej były najczęściej błędne. Rosły ceny żywności w miastach co doprowadzało do tak kuriozalnych decyzji jak komunikat braniewskiego Magistratu z 19.11.1831 r., w którym stwierdzono, że wieści o cholerze w Braniewie są przesadzone i że ludność wiejska może przybywać do miasta! Dodać należy jednak, że w powiecie braniewskim zachorowało ok. 900 osób, z czego 500 zmarło.
W dniu 6.09.1837 r. cholera ponownie wróciła do Braniewa, a jej zwalczaniem zajął się doktor Jacob Jacobson. Po 6 tygodniach walki okazało się, że w liczącym wówczas 7746 mieszkańców mieście, zachorowały 264 osoby, z których 150 zmarło. Większość zmarłych była w wieku 30-50 lat, a ponieważ przeważali grabarze, drwale i robotnicy, wysnuwano teorie, że choroba obejmuje pewne grupy zawodowe, choć na innych obszarach obserwacje taki były zgoła inne. Ten okres ciężkiej pracy odbija się na zdrowiu Jacobsona, a ciężkie doświadczenia powodują, że szybko się postarzał.
Nie ma niestety żadnej korespondencji lekarza z lat 1831-1838, a działo się trochę zawodowo i prywatnie. To wówczas poznał wybrankę na całe życie, a była nią Fanny Goldschmidt (1815-1872) z Gdańska, córka bogatego kupca Davida Goldschmidta. Jak sam przyznawał na sprawy osobiste było mało czasu, gdyż rosnący autorytet i liczba pacjentów sprawiały, że nie mógł się „wydostać” z miasta. Czasem był to ciężko chory prof. Wawrzyniec Feldt z Liceum Hosianum, a czasem zagrożone życie żandarma. Z tego powodu musiał odwołać wizytę u narzeczonej w Gdańsku, co wywołało pewien zgrzyt w ich stosunkach. W tym czasie niejako stabilizuje się jego życie prywatne, bowiem, w dniu 4.09.1838 r. Jacob Jacobson bierze ślub z Fanny Goldschmidt, a młoda para wprowadza się do dużego mieszkania na nowomiejskiej ulicy Hauptstrasse (zapewne chodzi o Marktstrasse, obecnie Kościuszki). Stać ich jest na własnych: kucharza i pokojówkę. W 1837 r. obejmuje stanowisko dyrektora całkowicie zaniedbanego Szpitala Miejskiego i w krótkim czasie z miejsca niechcianego przez pacjentów, czyni go placówką wręcz pożądaną.
W Braniewie funkcjonowało kilka placówek medycznych. Od początku XIX w. szpital znajdował się w Haus Altstadt Nr. 399, czyli późniejszym Malzstrasse Nr 32 (obecnie ul. Sikorskiego). Obiekt służył podczas pierwszego ataku cholery, ale budynek się nie nadawał i został sprzedany w 1834 r. W 1837 r. na szpital nabyto dawny dom pasterski oraz ogród przy Bollengasse (później Institutstrasse, Seeligerstrasse, obecnie Armii Krajowej). W 1845 r. w Braniewie działały 4 szpitale. W 1849 r. dotychczasowy szpital przy Bollengasse (nie wiadomo czy wówczas już nosił nazwę św. Andrzeja) rozebrano, a w jego miejsce powstał nowy szpital, który przejął zadania wszystkich innych placówek szpitalnych na Starym i Nowym Mieście. Nowy szpital przyjął imię św. Andrzeja (St. Andreas-hospital) i pod tą nazwą przetrwał do 1945 r. W 1846 r. dr Jacobson opracował rozprawę na temat doświadczeń w leczeniu niewykształconego społeczeństwa na Warmii, gdzie wskazał wiele krytycznych uwag na temat złych obyczajów dotyczących stosunku pacjentów do lekarzy. Według autora negatywny stosunek do lekarzy powoduje: całkowite unikanie lub zbyt późne podejmowanie fachowego leczenia, szukanie pomocy u różnych znachorów, unikanie zabiegów chirurgicznych i leczenia dzieci, odmawianie sekcji zwłok, itd. Natomiast za wszelkie niepowodzenia oskarżani są najczęściej zbyt późno wezwani lekarze. Jacobson apelował szczególnie do duchownych i nauczycieli, aby pomogli w uświadomieniu niższych mas społecznych w celu poprawy relacji z lekarzami, a co za tym idzie skuteczności leczenia.
W kwietniu 1848 r. bierze udział w innym wydarzeniu w Braniewie. Otóż w całych Niemczech i Europie ma miejsce tzw. Wiosna Ludów. W Braniewie również dochodzi do zamieszek z udziałem miejskiej biedoty, która z racji odejścia garnizonu atakuje bogatszych mieszczan. Szybko zostaje zorganizowana uzbrojona Straż Obywatelska, a w jej szeregach z muszkietem w rękach staje Jacob Jacobson. Ten światły człowiek już widział czego może dokonać rewolucja, bo był jej świadkiem w lipcu 1830 r. w Paryżu, dlatego jego wybór wydaje się oczywisty.
W październiku 1848 r. Braniewo nawiedza najcięższy atak epidemii cholery. Tym razem dwóch pierwszych zmarłych przybyło do miasta z Królewca (byli to szewc i artylerzysta). Jacobson od początku jest bardzo obciążony pracą, mając dziennie 80-100 wizyt! Lekarz wychodził z domu o 7 rano a wracał wyczerpany późnym wieczorem, często zapominając o zmianie ubrania. O tym jak był to straszny czas wiemy korespondencji Fanny Jacobson z rodziną w Gdańsku. W dniu 4.11.1848 r. pisała, że mają za sobą 3 straszne tygodnie, a cholera szalej gorzej niż w Królewcu. Bała się o zdrowie męża, który dniem i nocą opiekował się 200 pacjentami. Dokładna liczba zgonów nie jest znana, ale według rejestru doktora Jacobsona zmarło 270 osób. Epidemia obejmował głównie biedniejsze dzielnice, gdzie mieszkano w gorszych warunkach sanitarnych. Bywało, że notowano kilka zgonów w jednej rodzinie w ciągu jednego dnia.
W dniach 17.08.-15.11.1852 r. ma miejsce kolejny atak cholery, w którym śmierć ponosi w sierpniu 15 i we wrześniu 20 mieszkańców Braniewa, co w dużym stopniu można przypisać jako zasługę doświadczonego doktora Jacobsona. Sam Jacobson bez przerwy podróżując dorożką leczył ok. 300 pacjentów, z których jak sam twierdził wyzdrowiała 1/3. W całym powiecie braniewskim liczącym ponad 45 tys. mieszkańców zachorowały 1132 osoby, z których zmarło łącznie 638. W tej sytuacji Braniewo prezentuje się jako miasto o wysokim poziomie bezpieczeństwa sanitarnego. To wówczas Fanny Jacobson pisze do ojca, że mąż jest nieustannie w podróży między pacjentami i nie odpoczywa często dłużej niż godzinę. Ciężka praca zaczyna odbijać się na zdrowiu Jacoba Jacobsona, tym bardziej, że jako środek zapobiegawczy przed zarażeniem stosował duże ilości wina! Nie trudno sobie wyobrazić, jak ciągłe spożywanie alkoholu wpływało na organizm.
W małżeństwie Jacobsonów urodziły się cztery córki, ale na szczęście był finansowo zabezpieczony, mimo że znaczną część zapłaty stanowiły owoce, jajka, czy masło, które wysyłał nawet teściom do Gdańska. Gdy w 1854 r. w czasie epidemii czerwonki przez 9 dni jeździł z pomocą po podbraniewskich wsiach praktycznie na każde śniadanie zjadał kuropatwę. Gdy w 1842 r. zmarł starszy brat Ludwig, mimo możliwości Jacob Jacobson nie przejął po nim praktyki w Królewcu, ale postanowił pozostać w Braniewie, w czym pewnie znaczenie miała kwestia finansów. Jednak mimo wszystkich obciążeń związanych z godzinami pracy i liczbą pacjentów, poświęcił się życiu społecznemu i pracy charytatywnej. Przez lata pracy jako lekarz biedoty zyskał ogromną sympatię, ale wielkim szacunkiem cieszył się we wszystkich grupach społecznych. W 1846 r. założył fundusz dla chorych i zmarłych wywodzących się biedniejszych warstw społecznych (Kranken- und Sterbekasse), którymi opiekował się bezpłatnie, jak również opiekował się w podobny sposób wychowankami fundacji dla chłopców Seeligera na Nowym Mieście. Pod względem religijnym Jacobsonowie wchodzili w skład niewielkiej grupy żydowskiej w Braniewie i rzadko doznawali niechęci ze względu na pochodzenie. Bez wątpienia Jacob Jacobson był najważniejszą osobowością wśród braniewskich Żydów, a praktykom religijnym na pewno sprzyjało otwarcie synagogi w 1855 r. przy ulicy Fleicherstrasse (obecnie Kościelna). Mimo, że żył w harmonijnej symbiozie z katolickimi mieszkańcami Braniewa, to w swoich listach nie mógł ukryć swoistej niechęci do samego Kościoła. Jednak współpracował z katolikami biorąc udział w 1852 r. w spotkaniach organizowanych w kościele św. Katarzyny przez Jezuitów. Poza tym szybko trafili do miejskiej „śmietanki towarzyskiej” wraz kupcami, posiadaczami ziemskimi, urzędnikami państwowymi oraz gronem pedagogicznym gimnazjum i liceum Hosianum. Z resztą dla wielu z nich był lekarzem rodzinnym. Oboje Jacobsonowie uczestniczyli w życiu społecznym i kulturalnym Braniewa. Bardzo dobre kontakty miał Jacobson z kadrą oficerską garnizonu braniewskiego tj. batalionu fizylierów z 3 pułku piechoty, czy przybyłymi po nich w 1848 r. jegrami z 1 Batalionu Jegrów. Poza tym oficerowie niejako „z urzędu” wchodzili w skład cywilno-wojskowej „wyższej sfery”. Kilka żon oficerów przyjaźniło się z Fanny Jacobson, a szczególnie żony mjr Woebsera, czy kpt. Schleussinga. Niestety dla Jacobsonów podobnie jak dziś, w armii pruskiej następowała częsta rotacja kadry oficerskiej, stąd często „tracił’ bliskich znajomych. Dużą stratą dla Jacobsona było odejście z Braniewa w 1856 r. dyrektora gimnazjum Ferdinanda Schultza (1814-1893), który cieszył się ogromną popularnością wśród nauczycieli i uczniów. Z kolei Jacobson był bardzo popularny wśród kleryków seminarium diecezjalnego mieszczącego się Kamiennym Domu. Był też założycielem braniewskiego Klubu Obywatelskiego, gdzie organizowano interesujące wykłady. W 1856 r. należał do założycieli Warmińskiego Towarzystwa Historycznego (Historischer Verein Fur Ermland) wraz z najbardziej zasłużonymi historykami warmińskimi. Do bliskich przyjaciół lekarza należeli fromborski lekarz Tschiersky, prof. Wawrzyniec Feldt (1796-1882), dla leczenia którego swego czasu zrezygnował z wizyty u narzeczonej w Gdańsku, czy berlińczyk prof. Jacob Biester (1788-1853), po którego śmierci osobiście sporządził nekrolog. Miał bliski kontakt z słynnym później matematykiem Karlem Weierstrassem (1815-1897), z którym rozmawiał o badaniach królewieckiego lekarza i fizjologa Hermanna Helmholtza (1821-1894). Wysoko cenił prof. Michaela Josefa Krügera (1816-1902) z Hosianum, czy wieloletniego dyrektora Seminarium Nauczycielskiego Antona Arendta (1804-1886).
Jedną z dziedzin, którą się zainteresował jeszcze podczas pobytu w Paryżu była polityka. Z resztą oboje z żoną wyznawali poglądy liberalne. Był też przeciwnikiem monarchii. W 1835 r. podczas wizyty Braniewie księcia Fryderyka Wilhelma krytycznie ocenił jego wizytę w nowo wybudowanym kościele ewangelickim (obecnie św. Antoniego) oraz jego zaniedbany wygląd. Podobnie było gdy ponownie przybył do Braniewa w 1845 r. już jako król Prus Fryderyk Wilhelm IV witany defiladą garnizonu. To były jednak tylko jego opinie, ale poszedł dalej kandydując w 1847 r. jako przedstawiciel powiatu braniewskiego do Zgromadzenia Narodowego we Frankfurcie (Nationalversammlung) oraz jako deputowany do berlińskiego Sejmu Krajowego (Landtag). W maju 1848 r. przepadł jednak w wyborach, w czym zdaje się role odegrali księża i miejska biedota, którzy wybrali katolickiego kandydata. Mandat zdobył nauczyciel religii w Hosianum i Töchterschule prof. Anton Eichhorn (1809-1869), a Jacobson w liście do szwagra nazwał te wybory farsą. W styczniu 1849 r. przegrał również wybory do drugiej izby w Berlinie. Ponownie jako kandydat był negowany przez kościół, ale nie można wykluczyć, że będąc postacią ważną dla miasta, po prostu obawiano się, że ich najlepszy lekarz wyjedzie. Być może te porażki wyborcze sprawiły, że Jacobson był przeciwnikiem reprezentatywnego systemu parlamentarnego, uważając że sprowadza się on do rządzenia przez masy.
Mieszkańcy i władze miejskie postanowiły w jakiś sposób okazać wdzięczność lekarzowi, który się nimi opiekował i wpadli na sposób jego uhonorowania. W dniu 8.03.1853 r. o godz. 9 rano do domu lekarza przy Marktstrasse dotarła grupa 6 radnych na czele z burmistrzem Johannem Carlem Ferdinandem Püschel (burmistrz w latach 1835-1870), aby wręczyć wykonany specjalnie na tą okoliczność bogato zdobiony dyplom przyznający tytuł Honorowego Obywatela Miasta (Ehrenbürger). W treści dyplomu znalazło się podziękowanie za wieloletnią ofiarną służbę dla mieszkańców, kierownictwo nad szpitalem, a przede wszystkim za ofiarną postawę wobec epidemii cholery w latach 1831,1837,1848 i 1852. Ponadto władze deklarowały wszelkie przywileje, prawa i ochronę. Jacobson był na tyle zaskoczony tą wizytą, że przyjął gości w szlafroku! Dodać należy, że uroczyste wręczenie dyplomu uświetnili oficerowie i muzycy z 1 Batalionu Jegrów, którzy również wiele zawdzięczali lekarzowi.
Atak cholery w 1855 r. ma stosunkowo „łagodny” przebieg, bowiem w miesiącach wrzesień-listopad umiera „tylko” 30 mieszkańców. Przemęczony pracą Jacobson w 1856 r. odbył z żoną podróż koleją do znanego bawarskiego uzdrowiska Bad Reichenhall, zahaczając o Berlin i Monachium oraz zwiedzając Bawarię i Alpy. Pisząc wiosną do teściów w Gdańsku poinformował, że podróż odświeżyła go umysłowo, a zabiegi w Spa przyniosły tylko trochę ulgi organizmowi, gdyż w większości uważał je za nieskuteczne. W Braniewie trafił na trwającą cztery miesiące na szczęście stosunkowo łagodną epidemię cholery i odmówił ofercie teścia dającemu 400 talarów na kolejną podróż. Niespodziewanie w dniu 6.08.1858 r. zmarł prawdopodobnie na zawał serca. Opłakiwany był przez wszystkich mieszkańców Braniewa i spoczął na cmentarzu żydowskim przy Bahnhofstrasse (obecnie ul. Kościuszki). Fanny Jacobson po śmierci męża wyjechała z czterema córkami do rodziny w Gdańsku, jednak utrata małżonka spowodowała, że 6 lat spędziła w szpitalu psychiatrycznym. W 1866 r. rodzina ponownie jest w Braniewie. Fanny zmarław dniu 17.10.1872 r. w Turyngii, alespoczęła w Braniewie na cmentarzu żydowskim obok męża. Z czterech córek znany jest los najmłodszej Marie (1846-1918), która wyszła za mąż za prof. Friedricha Daniela von Recklinghausen (1833-1910), lekarza patologa z Würzburga i Strasburga. Dodać należy jeszcze, że w późniejszych latach epidemia cholery powracała do Braniewa, i tak w 1866 r. zmarło 264 osób, a w 1873 r. ponad 300.
Ten zasłużony dla Braniewa lekarz spędził w nim 27 lat i ciężką pracą w życiu codziennym oraz walką z epidemią cholery w latach 1831-1852 zasłużył na wdzięczność ówczesnych mieszkańców miasta. Tę zasłużoną postać dosłownie „odkurzyła” Pani Dorota Olbryś wiceprezes Towarzystwa Miłośników Braniewa. W 160-tą rocznicę jego śmierci z inicjatywy TMB na murach dawnego cmentarza żydowskiego przy ul. Kościuszki odsłonięto tablicę pamiątkową poświęconą Jacobowi Jacobsonowi.
Źródła: Juhnke L. Dr. Jacobson (1807-1858) – Braunsberger unbekannter Ehrenbürger. ZGAE band 44. Münster 1988.; Müller B. Die Cholera in Braunsberg – Mit Namenslisten der Choleratoten der Jahre 1848 und 1855. HKB 2014.; Sommerfeld A., Juden im Ermland. ZGAE Band 10. Münster 1991.; Buchholz F. Braunsberg im Wandel der Jahrhunderte (Festschrift von Stadjubliäum 1934). Braunsberg 1934.; www.sztetl.org.plwww.jüdische-gemeinden.dewww.ahnen-spuren.de