GENERAŁ JÓZEF SOWIŃSKI na ZIEMI BRANIEWSKIEJ 1807
W Braniewie na „kolonii wojskowej” jest ulica Sowińskiego, nazwa ulicy związana jest raczej na pewno z bohaterską śmiercią generała Józefa Longina Sowińskiego w powstaniu listopadowym 1831, ale 23 lata wcześniej Sowiński bił się na ziemi braniewskiej z Francuzami w mundurze armii pruskiej. Wydawać by się mogło dziwne, że nie był po właściwej stronie, ale takie to były pogmatwane czasy. Polacy walczyli w legionach polskich, później w armii Księstwa Warszawskiego, a także w armii francuskiej, jak choćby słynni szwoleżerowie gwardii (bohaterowie spod Samossierry i Wagram), ale także licznie w szeregach armii zaborczych: rosyjskiej, austriackiej i pruskiej. Często więc walczyli przeciw swoim rodakom w obcych mundurach.
Leutnant Józef Longin Sowiński wziął udział w wojnie 1806-1807 w szeregach armii pruskiej jako dowódca składającej się z 3 dział 6-funtowych półbaterii 6 baterii 1 Regimentu Artylerii Konnej, który przed wojną stacjonował w Królewcu. Wojna dla por. Sowińskiego zaczęła się w dniu 16.09.1806r. gdy do Królewca dotarł rozkaz o mobilizacji dla 6 i 8 baterii artylerii konnej, które pod dowództwem mjr v. Brockhausena miały razem z pułkiem dragonów Auer udać się do Berlina, aby dołączyć do głównych sił armii pruskiej. Jednak problemy z uzupełnieniem koni do odpowiedniego stanu mobilizacyjnego uniemożliwiły obu bateriom wyruszenie w wyznaczonym czasie tj. do końca września, co z kolei pozwoliło uniknąć klęski jakiej doznała armia pruska w dniu 14.10.1806r. w bitwach pod Jeną i Auerstadt. Po kolejnych klęskach jedyną realną siłą zbrojną Królestwa Prus był korpus dowodzony przez generała Lestocqa w Prusach Wschodnich. Korpus ten już od późnej jesieni 1806r. wraz z przybyłą z odsieczą armia rosyjską generała Bennigsena uczestniczył w walkach z armią francuską. Dla por. Józefa Sowińskiego cała wojna 1806-1807 to nie kończące się marsze i odwroty w różnych oddziałach straży tylnej oraz udział w potyczkach, które wkrótce pokazały talent i odwagę tego dzielnego oficera artylerii konnej. Mimo, że formalnie podlegał dowódcy 6 baterii por. Stielerowi najczęściej działał jako samodzielny dowódca liczącej 3 działa 6-funtowe półbaterii (w źródłach pruskich wymieniany jako v. Sowinski lub Sowinsky).
Pod koniec listopada 1806r. półbateria Sowińskiego wchodzi w skład oddziału generała v. Rouquette składającego się z 1 batalionu piechoty i 10 szwadronów dragonów, który wówczas jest pod Nowym Miastem i Kurzętnikiem. Następnie z początkiem grudnia 1806r. Sowiński przechodzi do oddziału osłonowego generała Prittwitza - w składzie 21 batalion fizylierów Stutterheima i 5 szwadronów 5 pułku huzarów tegoż Prittwitza- uczestniczy w ruchu odwrotowym sprzymierzonych przez Działdowo i Brodnicę, a pod koniec grudnia jest pod Węgorzewem. Podczas akcji marszałka Michela Neya mającej na celu zdobycie Królewca, korpus pruski Lestocqa uczestniczy wraz z armią rosyjską w próbie rozbicia VI korpusu francuskiego. Dochodzi wówczas do kilku starć, a podczas jednego z nich w dniach 13-14.01.1807r. pod Sępopolem (Schippenbeil) po raz pierwszy wyróżnia się por. Józef Sowiński. W dniu 13.01.1807r. Francuzi zajęli i splądrowali wieś Kałwągi (Kaltwagen) i zaatakowali pruski detaszement w miejscowości Sątoczek (Leunenburg). Pruski generał Prittwitz nie wykorzystał szansy zniszczenia zajętego plądrowaniem wsi francuskiego oddziału, ale Czarni Huzarzy i półbateria konna por. Sowińskiego ustawieni za rzeczką Sajną (Zain) zaatakowali gwałtownie napierających Francuzów, którzy otrzymali zaskakujący niszczący ogień kartaczowy z dział Sowińskiego i uderzenie z ukrycia przygotowane przez huzarów. Por. Sowiński świetnie współpracował wówczas z huzarami z 5 pułku, będąc jednak za rzeką nie mogli zadać decydującego ciosu, a Francuzi po pierwszym szoku stawili twardy opór temu doskonałemu małemu oddziałowi, zwłaszcza że fizylierzy pruscy nie ruszyli na wsparcie. Następnego dnia 14.01.1807r. również toczyły się walki i ponownie generał Prittwitz nie zdecydował się na przemieszczenie huzarów i i artylerii konnej z za rzeczki Sajny, co mogło zdecydować o zniszczeniu Francuzów. W końcowej fazie walki wycofujący się 21 batalion fizylierów Stutterheima był osłaniany przez półbaterię Sowińskiego, której wystarczyło kilka salw, aby powstrzymać próbujących nacierać Francuzów. Przeciwnikiem Prusaków w tych walkach byli francuscy woltyżerowie, których 2 bataliony osłaniały lewy brzeg rzeki Sajny od Łankiejm do Sątoczka (marszałek Ney rozkazał połączenie wszystkich kompanii woltyżerów i grenadierów swojego korpusu w 6 samodzielnych batalionów osłonowych) i 3 pułk huzarów stojący w Kałwągach. Całością sił francuskich w tym rejonie dowodził płk Lamartiniere z 50 pułku liniowego. Według strony pruskiej starcia te przyczyniły się do zaniechania przez Francuzów śmiałego planu zajęcia Królewca. Wkrótce nastąpił odwrót VI korpusu z Prus, ale do akcji wkracza sam Cesarz Napoleon kierując całą Wielką Armię na północ dążąc do decydującej bitwy z sprzymierzonymi.
W dniu 8.02.1807 r. por. Józef Sowiński dokonuje bohaterskiego wyczynu, gdy pod Wackern (Elanowka) na czele swej półbaterii celnym ogniem uratował 5 pułk huzarów von Prittwitz’a, który pod jej osłoną zdołał wycofać się na Krzyżborg. W dniu tym pod Pruską Iławą toczyła się decydująca bitwa kampanii zimowej, a Napoleon potrzebował dosłownie każdego oddziału. Jednak zaciętość pojedynku pod Wackern spowodowała, że francuski marszałek Michel Ney został wprowadzony w błąd, gdyż wziął ariergardę pruską składającą się z 2 kompanii piechoty i 5 szwadronów huzarów za cały korpus generała L'Estocq’a i zamiast do Pruskiej Iławy skierował się na Krzyżborg. Dzięki temu korpus L'Estocq’a pojawiając się na polu bitwy pod Pruską Iławą uratował śmiałym atakiem armię rosyjską od zagłady, a marszałek Ney zbyt późno zorientował się w pomyłce i nie zdołał wpłynąć na losy bitwy. Bitwa była nierozstrzygnięta, a wojna przedłużyła się o kilka miesięcy. Pruskie źródła nie pozostawiają wątpliwości podając, że por. Józef Sowiński wyróżnił się w tym starciu szczególną roztropnością i odwagą. Za walkę pod Wackern por. Sowiński otrzymał najwyższe pruskie odznaczenie wojskowe Pour la Merite (dosł fr. „Za zasługi” do 1918 roku było to najwyższe pruskie i niemieckie odznaczenie wojskowe). Sowiński otrzymał je z rąk króla Fryderyka Wilhelma III w dniu 29.05.1807r. jako 199 w kolejności oficer armii pruskiej za jego panowania (choć są też źródła podające, że order otrzymał za walki pod Sępopolem). Ciekawą historię związaną właśnie z orderem Pour la Mérite opisał w swoich pamiętnikach Józef Jaszowski, który był podkomendnym ówczesnego majora Józefa Sowińskiego. Autor wielokrotnie podkreślał jego zalety i miłość, jaką otaczali go podkomendni. Opisuje reprymendę, jakiej udzielił Sowińskiemu sam cesarz Napoleon podczas kampanii 1812 roku, gdy bateria majora zajechała drogę defilującej kolumnie kawalerii: "Gniewu Napoleona na Sowińskiego i to był niemały zapewne powód, że widział u niego na szyi order pruski, a żadnego innego jeszcze wówczas nie miał". Jest charakterystyczne, że Sowiński służący w armii Księstwa Warszawskiego nosił pruski order i wzbudziło to niechęć Napoleona, a nie Polaków. Oznaczało to, że z punktu widzenia polskich żołnierzy nie było w tym nic nagannego, ani nawet niezręcznego, przecież order ten świadczył o zasługach i zaszczytnej służbie noszącego go oficera.
Po bitwie pod Pruską Iławą oddział wydzielony generała Prittwitza wraz z półbaterią Sowińskiego dołącza do małego korpusu gen. Plötza. Ten podczas marszu za wycofującą się na leża zimowe armią francuską, wydzielił ze swego korpusu dwa oddziały straży przedniej. Pułkownik Maltzahn z prawą brygadą forpocztową (2 batalion pułku huzarów Prittwitza, dwa słabe bataliony piechoty) pomaszerował na Braniewo, natomiast lewa brygada forpocztowa - dowodzona przez mjr Pfuela z 1 batalionem 5 pułku huzarów Prittwitza, 2 kompaniami z batalionu fizylierów Stutterheima i półbaterią konną por. Sowińskiego - ruszył na spotkanie z korpusem generała Lestocqa w kierunku na Ornetę, żeby zabezpieczyć przeprawę przez Pasłękę w Spędach. Korpus gen. Plötza pozostał na prawym skrzydle i maszerował za płk Maltzahnem, który w dniu 24.02.1807r. zajął Braniewo, gdzie dołączył do niego korpus Plötza. Tymczasem brygada mjr Pfuela z półbaterią Sowińskiego dotarł do Spędów, gdzie jednak zastał zniszczony i zajęty przez Francuzów most na Pasłęce, oddział zawrócił do Ornety i zajął tam kwatery. Tym samym por. Józef Sowiński uniknął klęski jakiej doznały wojska sprzymierzone dowodzone generała Plötza w dniu 26.02.1807r. w bitwie o Braniewo.
Bitwa o Braniewo zakończyła kampanię zimowa w Prusach Wschodnich, wojska francuskie wycofały się za Pasłękę na leża zimowe. Natomiast po drugiej stronie rzeki rozłożyły się sprzymierzone wojska prusko - rosyjskie. Korpus generała Lestocqa stanowił prawe skrzydło armii zajmując pozycje w pobliżu Braniewa i Pieniężna. Od marca do czerwca 1807r. nastąpił zastój w walkach pomiędzy wypoczywającymi armiami. Siły sojuszników zabezpieczały wydzielone oddziały osłonowe.Z początkiem marca 1807r. półbateria por. Józefa Sowińskiego nadal znajdowała się w składzie tzw. korpusu rezerwowego generała Plötza, który zajmował pozycje w Tolkowcu (Tolksdorf), Białczynie (Lilienthal), Sawitach (Engelswalde) i okolicy. W drugiej połowie marca 1807r. półbateria Sowińskiego przechodzi do 2 Brygady straży przedniej (2. Vorposten-Brigade) dowodzonej przez generała Stutterheima i składającej się z 21 batalionu fizylierów, 6 szwadronów z 6 i 5 pułku, 2 dział z 7 baterii Graumanna, która stacjonuje w Lipowinie (Lindenau), Tolkowcu i Płoskini (Plaswich), z zadaniem obserwacji Pasłęki od Braniewa do wsi Płoskinia-Młyn (Mühle von Plaswich). W maju 1807r. Sowiński przechodzi do III Brygady straży przedniej dowodzonej przez mjr księcia v. Anhalt-Schaumburg. W skład tej jednostki oprócz 4 szwadronów 6 pułku huzarów Pless,wchodzą 3 kompanie z rosyjskiego wyborskiego pułku muszkieterów. Zadaniem Brygady jest obserwacja linii Pasłęki do ujścia Wałaszy. Od marca do początku czerwca 1807r. na linii frontu panuje spokój przerywany starciami patroli obu stron. sytuacja zmienia się z w dniu 5.0.6.1807r. gdy oddziały sprzymierzone podejmują ofensywę przeciw Francuzom, a w rejonie Braniewa i pod Spędami dochodzi do walk, które miały zmylić Francuzów co do głównego kierunku ataku. W następnych dniach inicjatywę przejmują Francuzi i w dniu 8.06.1807r. zaatakowali linię Pasłęki w wielu miejscach, m.in. pod Braniewem, Zawierzem i Szalmią, wymiana ognia karabinowego i armatniego ma miejsce również pod Płoskinią-Młyn i Pierzchałami. Próbę forsowania rzeki pod Szylenemi i Bardynami odparła III Brygada straży przedniej. W walce pod Bardynami półbateria por. Józefa Sowińskiego dzięki rozsądnie umieszczonym kartaczom odrzuciła postępującą na przód francuska piechotę, a w walce wyróżnił się jeden z artylerzystów podoficer Wilkers. W następnych dniach następuje odwrót sił sojuszniczych na północ.
W wielu źródłach o generale Józefie Sowińskim jest informacja, że w dniu 14.06.1807r. został ranny w bitwie pod Frydlandem. Jest to informacja o tyle nieprawdziwa, że przede wszystkim w tej bitwie uczestniczyły wyłącznie wojska rosyjskie, natomiast oddziały pruskie wycofywały się z okolic Braniewa w kierunku Królewca. Siłą rzeczy Józef Sowiński nie mógł wziąć udziału w bitwie pod Frydlandem, jednak został wówczas ranny ale w zupełnie innym miejscu. Pod małą miejscowością Kalgen przeciw słabej prusko-rosyjskiej brygadzie straży przedniej wystąpiły poważne siły liczącego ok. 25 tys. żołnierzy IV korpusu marszałka Nicolasa Soulta.
Po walkach pod Bardynami, III brygada straży przedniej cofała sie na północ przez Kiersiny (Kirschienen), gdzie byli 12.06.1807r. na Wyszkowo (Hohenfürst), skąd po południu 13.06.1807r. ruszyli na Zinten (Korniewo). Gdy okazało się, że miasto jest splądrowane przez Francuzów oddział ruszył w kierunku rzeki Świerzej i wieczorem dotarł do wioski Fedderau (Tropinino). Podczas odwrotu na północ na Brandenburg (Uszakowo) dowódca brygady mjr książę Anhalt-Schaumburg rozchorował się i opuścił jednostkę pozostawiając dowództwo mjr Goretzki z 6 pułku huzarów. W Brandenburgu dołącza oddział mjr Arnima i razem od rana 14.06.1807r. pomaszerowali w kierunku Królewca, a pod Haffstorm (Szosseinyj) napotkali niewielki 30-osobowy oddział francuskich huzarów, których odrzucili biorąc 6 jeńców. To był jednak zwiastun poważnych kłopotów, bo za wsią napotkali linię francuskiej piechoty z jazdą na skrzydłach, zasłaniających drogę na Królewiec. Major Goretzki oceniając sytuację prawdopodobnie nie myślał o przebijaniu, ale miał nadzieję że zauważą jego przybycie ze strony Królewca i dadzą wsparcie. Dochodzi do walki o wieś Kalgen (Czajkowskoje), gdy 3 kompanie wyborskiego pułku muszkieterów rzuciły się do domów w Kalgen, a półbateria Sowińskiego ostrzelała wroga, który zaskoczony zawraca. Po pewnym czasie armaty Sowińskiego odpowiedziały wysokiej klasy ogniem artyleryjskim, ale Francuzi będąc przekonani, że mają do czynienia z słabym oddziałem kontynuowali ruch częścią lekkiej brygady kawalerii, w celu obejścia pruskich oddziałów z lewej, aby odciąć możliwość odwrotu. Podczas, gdy dywizja generała St. Cyra zamierzała zaatakować Kalgen, marszałek Soult wysłał na wsparcie brygadę dragonów. Dwukrotnie na wrogą kawalerię uderzyły 3 szwadrony 6 pułku huzarów Pless i zmusiły do odwrotu. Rosyjscy muszkieterzy dzielnie walczyli w zabudowaniach Kalgen, ale w końcu zostali wyrzuceni przez batalion z 57 pułku piechoty liniowej. Por. Sowiński został ranny, wybito wielu artylerzystów i odebrano działa. Major Goretzki dostał meldunek, że oddziały wroga podeszły również na jego tyłach od Brandenburga, a Francuzi mający przytłaczająca przewagę całkowicie otoczyli jego niewielki oddział. Nie nadeszła też pomoc od strony Królewca, choć w korpusie Lestocqa w południe słyszano głośną kanonadę na swoich tyłach i widzieli zawracające wojska Soulta. Domyślali się, że walczy brygada księcia Anhallt-Schaumburg, ale nie mogli im pomóc. Major Goretzki widząc beznadziejność sytuacji, aby położyć kres masakrze został zmuszony do kapitulacji. O bitwie pod Kalgen tak wspomina sam por. Józef Sowiński: "Gdy brygada podeszła do miejscowości Kalgen była 2. Napotkany wrogi korpus po drugiej stronie Kalgen powitał nas kanonadą. Natychmiast przesunąłem się do otwarcia ognia kartaczowego o około 300 kroków na prawo od wioski i zacząłem strzelać, podczas gdy Rosjanie wypędzili wrogich tyralierów ze wsi, a także będących na prawo od niej. Po kanonadzie trwającej przez około godzinę, w której wróg stopniowo skierował przeciwko mnie 22 armaty, nieprzyjacielska piechota wdarła się do wsi, a Rosjanie zaczęli się wycofywać. Gdy więc wróg przeszedł na moją lewa flankę miałem do pokonania 300 kroków, gdy wystąpiła francuska kawaleria , która objechała wioskę po lewej stronie zachodząc baterię z boku. Odskoczyć z baterią już nie mogłem, a huzarzy którzy wcześniej mieli stać w osłonie baterii uciekli w nieładzie i nie można już było ich zatrzymać. Próbowałem ze wszystkich sił ratować baterię, pozwoliłem więc kanonierom chwycić za broń i bić się z wrogiem. Jednak przewaga wroga i nieskuteczność naszych szabel w walce sprawiała, że mogliśmy być wkrótce pokonani. podczas, gdy jeszcze walczyliśmy wręcz, wreszcie udało się ruszyć huzarom do przodu, zwarli się i uwolnili mnie i niektórych kanonierów z rąk strzelców konnych. Ledwie to się stało, a już od wsi Kalgen przyszedł major Goretzki i rozkazał złożenie broni wrogiej kawalerii".
Ostatnią walkę pruskiego oddziału opisuje w swoim pamiętniku baron Saint-Joseph jeden z francuskich oficerów sztabowych marszałka Nicolasa Soulta podając między innymi, że gdy Prusacy pojawili się na lewym skrzydle IV korpusu w pobliżu wsi Kalgen, poinformował o tym Soulta a ten wysłał go do pruskiego dowódcy z wiadomością, że są odcięci i wezwaniem do poddania się: "zaznaczam oni nie chcieli słuchać, a ich tyralierzy nadal prowadzili ogień; widzieliśmy nawet ich artylerię zajmująca pozycję". Ta artyleria była półbateria por. Józefa Sowińskiego. Według opisu marszałek Soult natychmiast zaatakował brygadą Bujeta wraz z lekką kawalerią. Saint-Joseph podaje dalej: " Jednak wróg zebrał baterię sześciu dział i otworzył gwałtowny ogień; kilka wystrzelonych kul armatnich przeleciało bardzo blisko marszałka; nasza artyleria wkrótce przerwała ogień tych dział i nasze oddziały, urażone zuchwałością tych kilku pułków, które chciały zatrzymać przejście korpusu, rzuciły się na nich atakując na bagnety". Jeżeli wierzyć temu opisowi Sowiński zapewne nie zdając sobie z tego sprawy, był blisko zmienienia historii, bowiem gdyby trafił marszałka Soulta wojny napoleońskie, a zwłaszcza walki w Hiszpanii wyglądałyby inaczej. Dalej walka przebiegała pod dyktando Francuzów: "57, który był na czele nie zaprzeczył swojej nazwie terrible, pierwszy zbliżył się do przeciwnika i zmusił do złożenia broni. Nasza lekka kawaleria wykonała to zostało wyznaczone i dowodzący oficerowie przyszli poddać jeńców. Naszą premia było w tym przypadku około 2000 piechoty, trzy szwadrony i sześć armat. Mieliśmy tylko kilku rannych. Generał Bujet odpowiedzialny za atak został ranny kulą armatnią w nadgarstek prawej ręki". Tak więc Sowiński miał "na koncie" ranionego francuskiego generała. Jednak w tych wspomnieniach barona Saint-Joseph (późniejszego generała dywizji) wydanych w 1863r. czyli ponad pół wieku po bitwie, jest sporo nieścisłości. Otóż generał francuski nazywał się Claude Buget i był dowódcą II brygady w 1 dywizji generała Saint-Hilaire, natomiast 57 pułk piechoty liniowej terrible wchodził w skład III brygady 2 dywizji generała Saint Cyr, jednak być może to Buget dowodził natarciem. Generał Buget został rzeczywiście ranny, ale źródła podają następny dzień 15.06.1807r. pod Królewcem. Zawyżona jest też liczba pruskich dział, co często się zdarzało Francuzom. Tak więc mimo pewnego podkoloryzowania opisu walki, oddaje on rolę i zaangażowanie półbaterii artylerii konnej por. Józefa Sowińskiego.
Tak skończyła się dla por. Józefa Sowińskiego wojna 1806-1807, w której co najmniej 4-krotnie wyróżnił się na polu walki tj. pod Sępopolem, Wackern, Bardynami i w ostatniej walce pod Kalgen, gdy został ranny i wzięty do niewoli. W każdym z tych przypadków świetnie operując ogniem kartaczy swojej zaledwie 3 działowej półbaterii potrafił wpłynąć na przebieg walki. Jego postawa w wojnie oprócz najwyższego pruskiego odznaczenia wojennego, przyniosła mu przeniesienie w dniu 16.12.1808r. do Kompanii Artylerii Konnej Gwardii (reitenden Garde-Compagnie). Józef Sowiński był polskim patriotą, ale walczył przeciw rodakom będąc po pruskiej stronie (jednak nigdy bezpośrednio). Choć pragnął zmienić mundur na polski, honor wojskowy nie pozwalał mu na dezercję. Słane do króla pruskiego prośby o zwolnienie ze służby długo spotykały się z odmową, aż do 27.02.1811r. gdy otrzymał wreszcie dymisję na własne żądanie.
Józef Longin Sowiński (ur. 15.03.1777, zm. 6.09.1831). Absolwent Szkoły Rycerskiej, uczestnik w Postania Kościuszkowskiego 1794-95. W 1799 roku wstąpił do armii pruskiej, w której służył do 1811 w stopniu podporucznika. Początkowo był podoficerem, od 1801 porucznikiem II klasy, a w 1810 porucznikiem I klasy. W połowie 1811 wstąpił do Armii Księstwa Warszawskiego, gdzie został szefem szwadronu w pułku artylerii konnej, w stopniu kapitana. W czerwcu 1812 wziął udział w wyprawie Napoleona przeciw Rosji na Moskwę jako dowódca szwadronu w 16. dywizji gen. Józefa Zajączka Brał udział w bitwie o Smoleńsk (17.08.1812) i pod Borodino (5-7.09.1812), gdzie został ranny w nogę, którą mu amputowano. W czasie bitwy mimo ciężkiej rany leżąc na ziemi przy swoich działach dalej wydawał rozkazy kanonierom. Odtąd poruszał się o kuli. Dostał się następnie do niewoli rosyjskiej, skąd zwolniono go w 1813 roku. Za kampanię moskiewską został odznaczony Orderem Virtut Militari i francuską Legią Honorową. Po powrocie do Warszawy do 1820 roku w stopniu podpułkownika był dyrektorem Arsenału Budowniczego w Królestwie Polskim. W 1820r. w stopniu pułkownika, został komendantem wojskowej Szkoły Aplikacyjnej. Otrzymał rosyjskie odznaczenia: Order Św.Anny 2 kl. zgwiazdą i Order Św.Stanisława II kl.
Po wybuchu powstania listopadowego przyjął stanowisko dowódcy artylerii garnizonu warszawskiego.Od wiosny 1831 został dyrektorem wydziału artylerii Komisji Rządowej Wojny. W lipcu 1831, na jego prośbę, mianowano go dowódcą reduty nr 56 na Woli. W miarę zbliżania się wojsk rosyjskich do Warszawy w sierpniu powierzono mu dowodzenie obroną Woli, a 22 sierpnia awansowano na generała brygady. Główne uderzenie rosyjskie zostało skierowane w dniu 6.09.1831 na Wolę, bronioną przez 1300 żołnierzy i mającą 12 dział (Rosjanie skierowali do ataku 11 batalionów piechoty wspartych 76 działami). Kilkugodzinna obrona Woli prowadzona przez generała Sowińskiego nie miała dalszych szans powodzenia wobec przewagi wroga. Dokładne okoliczności śmierci generała Sowińskiego nie są znane.
Źródła:J.Jasiński, S.Skowronek. Wschodniopruskie kampanie Napoleona. Olsztyn 2007.; S. Skowronek. Guttstadt i Heilsberg. Zabrze 2011.; J.R.Arnold, R.R. Reinertsen. Triumf Napoleona. Kampania frydlandzka 1807 roku. Oświęcim 2012.; E v. Höpfner. Der Krieg von 1806 und 1807 ein Beitrag zur Geschichte der Preußischen Armee. Tom 2. Berlin 1851. ; Die Königlich-Preussische Reitende Artillerie vom Jahre 1759 bis 1816.Generallieutenant a.D. von Strotha. Berlin 1868. ; S. Leśniewski. 1806. Jena i Auerstadt. Warszawa 2011. ; J.Czubaty. W służbie czarnych orłów. Polscy ochotnicy w armiach zaborczych w latach 1795-1815. MÓWIĄ WIEKI 6/2001. ; H.J. Urllich. Die preussische Armee unter Friedrich Wilhelm II. und Friedrich Wilhelm III., 1786-1807. Stuttgart. ; P. Foucart. Campagne de Pologne. Novembre-décembre 1807 – Janvier 1807. D’aprés les archives de la guerre.Paris 1882.; Bon de Saint-Joseph. Grande Armé. Campagne de prusse en juin 1807. Journal d’un officier d’état-major, aide-de-camp du Maréchal Soult, Duc de Dalmatie, commandant en chef le 4e corps. Paris 1863. ; www.prusy1807.fora.pl www.wikipedia.pl www.uniform-evolution.0catch.com www.muzeumwp.pl www.harry-progloriaetpatria.blogspot.comwww.agad.archiwa.gov.pl